Stało się. Supermarkety zaczynają kolejną rundę walki o klienta. Jako pierwsze, sygnał do walki dało Tesco obniżając cenę 3000 swoich produktów. Dzięki temu kupujący powinni uzyskać dodatkowe oszczędności na codziennych zakupach. Tak duża akcja promocyjna powinna spowodować, że i inne duże markety nie będą miały wyjścia i obniżą swoje ceny. A wszystko z korzyścią dla klientów.
Ale czy rzeczywiście jest tak, że na tym zyskamy? Na ogół jest tak, że nie ma nic za darmo. Dlatego też i za to przyjdzie nam zapewne w jakiś sposób zapłacić. Tesco już to sobie rekompensuje zmniejszając ilość przyznawanych punktów lojalnościowych o połowę. Wkrótce za każdego wydanego funta użytkownicy tesco club card dostaną tylko jeden punkt. Zmniejszy to nasze korzyści, ale duże obniżki tak wielu produktów powinny sprawić, że w sumie będzie się opłacało. A punkty to i tak przecież tylko bonus. Nigdy nie powinny decydować o tym, że coś kupujemy. Zawsze należy się kierować przede wszystkim ceną, którą musicie zapłacić.
W ślad za Tesco powinna najpierw pójść Asda. Ich program gwarantujący bycie zawsze o 10% tańszym od konkurencji, musi przecież być aktualny. Powinno to spowodować jakieś dodatkowe upusty lub jakąś inną formę promocji. Na pewno przekonamy się o tym już wkrótce.
To samo będą musiały zrobić pozostałe supermarkety. W Sainsbury'm już da się zauważyć duże przeceny, nie wiadomo tylko czy jest to tylko chwilowy zabieg, czy może zagości tam już na stałe. Inni, więksi gracze, aby nie wypaść z gry, także będą musieli się dostosować. Na pewno też sobie to czymś zrekompensują, ale powinniśmy poczekać z wyrokowaniem. Czas pokaże.
A na razie możemy się cieszyć tańszymi zakupami.
Inne artykuły powiązane tematycznie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz