piątek, 18 marca 2011

DZIELENIE RACHUNKU W RESTAURACJI

Wiele osób mogło się spotkać w Anglii ze zwyczajem dzielenia się rachunkiem, podcza wspólnych wypadów ze znajomymi. Szczególnie jeśli wychodziło się gdzieś razem z anglikami. Dla nich to coś zupełnie normalnego, a dla nas polaków jest to raczej coś nietypowego. Nie bądźcie więc zaskoczeni gdy po wspólnym wypadzie przyjdzie Wam na koniec dorzucić się do wspólnego rachunku.

Nie jest to problemem jeśli jesteście dość rozrzutni i na ogół to wy zamawiacie najwięcej. Wtedy taka sytuacja jest dla Was korzystna. Możecie zamówić dużo i zapłacić mniej niż to kosztowało. Inaczej jest jeśli przyjechaliście tu zarabiać i oszczędzać, i raczej liczycie się ze swoimi wydatkami. Wtedy płacenie za innych nie jest już tak mile widziane. Zupełnie inaczej to wygląda w przypadku gdy wszyscy po równo coś kupujecie dla innych, na przykład kolejkę piwa dla wszystkich.Wtedy należy postępować jak wszyscy, w przeciwnym wypadku możecie zapomnieć o bogatym życiu towarzyskim.


Jak więc się zachować, żeby nie wyjść na ostatnią sknerę a przy tym nie zbankrutować? Nie ma na to uniwersalnego rozwiązania. Wszystko zależy od tego z jak dobrymi znajomymi się zadajesz. Jeśli o są bliscy przyjaciele to takie sprawy można sobie wyjaśnić wspólnie przed lub po spotkaniu. Na pewno nie będą mieli nic przeciwko temu aby znaleźć jakiś kompromis. Gorzej jeśli są to osoby, które znacie mniej lub tylko z widzenia. Wtedy naszym zdaniem powinniście postąpić tak jak reszta, ale na przyszłość zapamiętajcie sobie z kim wyszliście, po to aby nie być zaskoczonym i wiedzieć czego się spodziewać.

Jeśli znacie lepsze rozwiązania, albo byliście w podobnej sytuacji i wiecie jak się zachować to podzielcie się z innymi w komentarzach pod spodem. Na pewno inni z chęcią dowiedzą się jak się zachować.

Inne artykuły powiązane tematycznie:


1 komentarz:

  1. Mialam kiedys takiego kierownika sekcji, ktory zawsze zamawial przystawki lub inne dodatki mimo, ze nikt inny nie wspominal o tym. A potem rachunek dzielilo sie na wszystkich ... Chodzilismy na te lunche co tydzien i co tydzien tak robil.

    A w czasie lunchu opowiadal jak to drogo jest w UK. Wczesniej mieszkal w krajach arabskich, a pochodzil z Au.

    OdpowiedzUsuń