Wszystkich mieszkających w Wielkiej Brytanii powinno interesować jaki budżet serwuje nam rządząca koalicja na dany rok. Po wielu latach płacenia benefitów na lewo i prawo przyszedł czas na zaciśnięcie pasa. Kurek z rządowymi pieniędzmi zostanie mocno przykręcony już od przyszłego roku. Szkoda tylko, że spośród wszystkich najbardziej odczują to samotne matki i rodziny z dziećmi. Oto najważniejsze zmiany, które są proponowane:
- tax credit zostanie ograniczony tylko dla ludzi zarabiających mniej niż 40 000 £,
- housing benefit zostanie zmniejszony do 400 £ maksymalnie za tydzień,
- bony oszczędnościowe dla dzieci zostaną wstrzymane,
- child benefit zostanie zamrożony na trzy lata (nie będzie podwyżek),
- VAT urośnie z 17.5% do 20%,
- w ciągu 4 lat budżety ministerstw będą obniżone w sumie o 25%,
- płace w budżetówce będą zamrożone na dwa lata, dla zarabiających ponad 21 000 £, a zarabiający poniżej tej kwoty dostaną co roku 250 £ podwyżki,
- górny próg podatkowy od zysków kapitałowych wzrośnie do 28%,
- banki co roku będą musiały przekazać do budżetu około 2 miliardów funtów na specjalny fundusz.
Aby jednak zadowolić po części wyborców i dać ludziom coś w zamian postanowiono ulżyć trochę wszystkim podatnikom. Firmom oczywiście bardziej niż osobom fizycznym. Oto najważniejsze zmiany:
- podatek od dużych korporacji zmniejszy się z 28% do 24%, a dla małego biznesu z 22% do 20%,
- emerytury mają wzrastać o conajmniej 2,5% rocznie,
- kwota wolna od podatku dla osób fizycznych zwiąkszy się o 1000 £ do kwoty 7 475 £,
- council tax zostanie zamrożony (nie będzie podwyżek) w najbliższych latach.
Dla jednych zmiany te będą bardziej odczuwalne a dla innych mniej. Na pewno wszyscy odczują wzrost cen. Mimo tego jestem pozytywnie zaskoczony dojrzałością społeczną anglików, którzy do tych wszystkich zmian podchodzą ze zrozumieniem. W Polsce gdyby chcieć zabrać górnikom lub lekarzom część bonusów to by była rewolucja narodowa. Tutaj jednak ludzie zdają sobie sprawę, że trzeba sią czasami poświęcić dla dobra kraju. Widziałem bardzo dużo opinii ludzi, którzy popierają takie zmiany i nie użalają się, że państwo im coś zabiera. Oni wiedzą i rozumieją, że tak trzeba, a poza tym i tak wszystkie pieniądze pochodzą z naszych kieszeni. Aby coś nam dać to najpierw muszą to od nas wziąść. Tak to wygląda w każdym kraju, u nas w Polsce też. U nas społeczeństwo jednak jeszcze tego nie rozumie. Każdy uważa, że mu się coś należy od Państwa. Za darmo.
Tak więc nie pozostaje nam nic innego jak czekać i przekonać się na własnej kieszeni jak wprowadzone zmiany nas doświadczą. Jeśli będzie źle to na pewno ludzie się o swoje upomną. Takie jest bowiem prawo demokracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz